Jeszcze do lat 90 -tych, ubiegłego wieku, dylematu – zdjąć buty po wejściu do czyjegoś mieszkania czy nie, w ogóle nie było. Nikt się nad tym nie zastanawiał, gdyż zdejmowanie obuwia było czymś normalnym i powszechnym. Dziś poproszenie kogoś o zdjęcie butów jest ogromnym faux pas a zdania na temat zostawiania butów w przedpokoju są mocno podzielone.
Problem ze zdejmowaniem butów pojawił się wraz z popularnymi, zagranicznymi serialami takimi jak Dynastia, Dallas czy Moda na sukces, do których później dołączyły nasze rodzime produkcje min. Klan i jemu podobne. W każdym z nich, od rana do nocy, eleganckie panie paradowały po miękkich, puszystych kobiercach, w „domowym” obuwiu, którym zazwyczaj były czółenka na obcasiku lub szpileczki i nikogo nie oburzał widok nastolatka leżącego na łóżku w butach. Mogłoby się wydawać, że bohaterom zachodnich filmów, coś takiego jak kapcie nie jest znane.
Polska
W latach 50-tych, a później 70-tych XX wieku, nastąpiły dwie wielkie migracje ludności wiejskiej do miast. Trzeba pamiętać, że na wsi obowiązywały nieco inne obyczaje niż w miastach, i Polska pod tym względem nie różniła się od innych krajów. Zdejmowanie, zazwyczaj mocno ubłoconych, butów było dla mieszkańców wsi aktem grzecznościowym. Tym samym okazywało się szacunek dla pracy gospodyni, która po wyjściu gości nie musiała zamiatać, czy szorować podłogi.
We wspomnianych epokach nastąpiła tzw. ruralizacja miast, zwana też ich uwsiowieniem. To z tamtych czasów wziął się zwyczaj zdejmowania butów przed wejściem do salonu. A w skrajnych przypadkach obuwie zostawiało się już na klatce schodowej, przed drzwiami do mieszkania. Obyczaj ten silnie zakorzenił się w naszym społeczeństwie także dzięki brakom rynkowym. Piękny dywan był nabytkiem bardzo cennym, nierzadko „wystanym” w tygodniowej kolejce, więc dbano o niego szczególnie.
Jak to zwykle bywa w przypadku zmian obyczajowych, jedni rzucają się na nie niczym wygłodniałe lwy, inni twardo obstają przy starych tradycjach i za nic nie dadzą się przekonać do nowego. I wpadamy w skrajności. Dla jednych przestępstwem wręcz jest prośba o zdjęcie butów, dla innych „samowolne” zdejmowanie obuwia jawi się niczym dziwactwo lub tzw. buractwo. A jedni i drudzy oskarżają siebie nawzajem o brak kultury. Ci drudzy często posiłkują się właśnie tym, iż obyczaj to głęboko wsiowy, obciachowy i nigdzie na świecie niepraktykowany. Nic bardziej błędnego.
Azja
Nawet ci, którzy nigdy osobiście nie odwiedzili kraju Kwitnącej Wiśni, wiedzą, że nigdzie na świecie zdejmowanie butów nie jest tak rygorystycznie przestrzegane jak właśnie tam. To cały rytuał. Wejście do mieszkania Japończyka w butach jest ogromnym nietaktem i obrazą dla gospodarza i jego domostwa. A, żeby było jeszcze śmieszniej, buty ustawia się czubkami do wyjścia.
Japończycy to naród, który na produkcji kapci powinien zbijać największe kokosy. Posiadają oni bowiem inne buty do chodzenia po domu, choć najczęściej chodzą na bosaka, inne do ubikacji jeszcze inne do wyjścia na balkon czy taras. W Japonii buty zdejmuje się nie tylko w prywatnych domach ale też w tradycyjnych restauracjach i w większości świątyń. Ciekawostką jest to, że z prośbą o zdjęcie butów możemy się tam spotkać także przed wejściem do przymierzalni w niektórych sklepach odzieżowych.
Tajlandczycy, Chińczycy i inni mieszkańcy Azji również nie zastanawiają się nad tym czy zdjąć buty czy w nich pozostać, będąc u kogoś z wizytą. Zdejmują je bo tak nakazuje obyczaj.
Tradycja zdejmowania butów w krajach azjatyckich jest tak silna, że obowiązuje nawet głowy państw, kontrahentów podczas spotkań biznesowych czy najróżniejszych oficjalnych spotkań.
Skandynawia
Szwecja to kolejny kraj, gdzie zdejmowanie butów jest na porządku dziennym. Ani gospodarz nie musi o to prosić ani goście nie czuja się oburzeni obowiązkiem zezucia obuwia. Podobnie jest w Finlandii. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że w obu krajach, w chodzeniu po czyimś dywanie zwyczajnie nie sprzyja aura i często, mokre podeszwy. Innym powodem zdejmowania obuwia są drewniane podłogi, o które się dba zarówno u siebie w domu jak i u przyjaciół. Standardem jest tam noszenie ze sobą w gości własnych, domowych butów.
Czechy
Tutaj wejście komuś do domu w butach jest bardzo źle widziane. Podobnie jak w Polsce, zwyczaj ten ugruntował się w drugiej połowie XX wieku. Jednak na tym podobieństwa się kończą. Czesi nadal zdejmują buty w swoich i cudzych mieszkaniach i nie mają z tym problemu.
USA
Nawet tutaj zdjęcie butów jest mile widziane, choć nie jest ono wymogiem ani nie jest oceniane pod kątem czyjejś kultury bądź jej braku.
Wiele narodów wypracowało sobie jasno określone zasady w tej dziedzinie. Nasi sąsiedzi zza Odry poczytują sobie za spory nietakt zdjęcie butów, ich sąsiedzi, Francuzi także.
U nas jest to temat nadal dyskutowany.
Specjaliści od savoir-vivre’u z reguły opowiadają się za niezdejmowaniem butów ale też nawołują do wykazania się szacunkiem dla czyjej pracy, tutaj objawianej w postaci czystych podłóg i dywanów. Może warto wzorem Skandynawów nosić ze sobą obuwie na zmianę?
Sporym natomiast brakiem ogłady jest nakaz zdjęcia wizytowego obuwia podczas przyjęcia w domu. Organizując takowe trzeba wiedzieć, że skoro ma być ono eleganckie to niezależnie od bieli kobierca, nasi goście w garniturach i pięknych sukniach nie mogą biegać po domu w skarpetkach bądź papuciach jakimi ich uraczymy. Jeśli w takim przypadku obawiamy się o nasze dywany warto je, na czas, przyjęcia zwinąć.
Jedno jest pewne. Z pewnością większym nietaktem od prośby o zdjęcie butów jest wpakowanie się w brudnych butach na czyjś piękny i czysty dywan. A niestety, wiele osób walczących o możliwość chodzenia po czyimś domu w obuwiu nadal jeszcze zdaje się nie wiedzieć do czego służy wycieraczka przed wejściem.
Najlepsze jest zawsze zdroworozsądkowe podejście do każdej ze stron.